Projektowanie Logo – Jak się za to zabrać?
Często gęsto osobom spoza branży kreatywnej wydaje się, że projektowanie to prosta sprawa – kilka ruchów myszą i gotowe. Zobacz jak w rzeczywistości wygląda proces tworzenia logo.
W rzeczywistości sam proces projektowania jest zwykle krótki i przyjemny, jednak działania go poprzedzające już trochę czasu zajmują. Mowa tutaj o badaniach rynku, wstępnych szkicach, pomysłach, które nie zawsze są trafne. Samo zaprojektowanie w programie graficznym – po odpowiednim wykonaniu poprzedzających go czynności – jest banalne i z reguły jest to przedostatnia czynność, którą trzeba zrobić na etapie projektowania, natomiast ostatnia to prezentacja projektu klientowi.
Pomysł
W zasadzie wszystko się od niego zaczyna. Ty lub Twój klient wpadacie na pomysł stworzenia jakiegoś produktu, nowej marki, a twarzą marki jest logo, więc wypadałoby jakieś mieć.
Rozmowy z klientem
Jeśli tworzysz projekt dla siebie, ten etap jest po prostu pomijany. Jeśli jednak dla innej osoby, konieczne będzie kontaktowanie się, rozmawianie czy spotykanie z klientem. Podczas takich rozmów dowiadujemy się jak najwięcej na temat pomysłu, na który wpadł nasz klient.
Doświadczeni projektanci już w trakcie rozmowy z klientem są w stanie stworzyć sobie w głowie lub notatniku jakiś wstępny zarys projektu – wystarczy wtedy tylko dopasować typografię, kolorystykę i inne elementy logo w programie graficznym aby zaskoczyć klienta szybką realizacją.
Badania
Na tym etapie, jeśli nie masz rozeznania w branży, w której obraca się Twój klient, musisz je zrobić. Albo chociaż no powinieneś, powinnaś. Im więcej na temat danej branży się dowiesz tym będzie Ci łatwiej. Podczas badań możesz tworzyć internetowe ankiety na forach branżowych, tworzyć mapy skojarzeń, które są świetnym rozwiązaniem gdy już masz jakieś pojęcie w danym temacie. Możesz tworzyć moodboardy z elementami nawiązującymi do danej branży. Generalnie rzecz biorąc, im więcej czasu poświęcisz na badania, tym szybciej w Twojej głowie albo szkicowniku pojawi się właściwy projekt dla klienta.
Szkicujemy
Podstawowym narzędziem projektanta nie jest komputer za 15 tys zł, nie są nimi też programy komputerowe. Co jest w takim razie absolutną podstawą podstaw? Notatnik i ołówek bądź długopis. W tym właśnie notatniku zapisujemy wszelkie przemyślenia związane z projektem, wszelkie szczegóły projektu, o których dowiedzieliśmy się na etapie rozmów z klientem, a także szkicujemy dziesiątki nieudanych projektów, aby spośród nich wybrać ten jeden, który idealnie wpasowuje się w markę klienta.
Dla jasności – nie szkicujesz jak najdokładniejszych projektów, które później zaprezentujesz klientowi. To jest Twój notatnik i to jest dla Ciebie. Chodzi o to, aby szkicować nawet w formie niedokładnych ikon, pomysłów, które przychodzą Ci do głowy co do tego jak mogłoby wyglądać logo.
Właściwy projekt
Mając ogrom szkiców do wyboru wybieramy jeden i szkicujemy go w większym formacie gdzieś w notatniku, uwzględniając najważniejsze jego elementy. Następnie kiedy już mamy gotowe logo na papierze, przenosimy się do programu komputerowego – może to być Adobe Illustrator, może to być CorelDRAW, Affinity Designer, InkScape czy dowolne inne narzędzie do grafiki wektorowej.
Czym ona jest? W mega uproszczeniu, w grafice wektorowej powiększając czy pomniejszając obrazek, projekt nie tracimy na jakości i zarówno w formacie 50x50px jak i 2000x2000px projekt nie będzie zniekształcony czy rozpikselowany.
Po przeniesieniu projektu na komputer warto zadbać o ładną otoczkę projektu podczas prezentacji, dlatego też szukamy makiet, mockupów, na których logo umieszczamy. Warto zadbać o takie makiety, co do których wiesz, że klient będzie umieszczał na nich swoje logo – przykładowo jeśli będzie to aplikacja mobilna to logo na smartfonie, jeśli będzie to coś do druku to elementy, na których będzie drukowane (koszulki, przypinki, wizytówki itp itd).
Prezentacja projektu
Dla wielu projektantów najbardziej stresujący etap, ponieważ prezentują efekt swojej pracy, a od odpowiedniej prezentacji zależy akceptacja projektu przez klienta. Warto tutaj zadbać o to, aby projekt był prezentowany bezpośrednio osobie decyzyjnej, czyli jeśli ostateczną decyzję podejmuje jakiś dyrektor, który ma podległych kierowników odpowiedzialnych za kontakt z projektantem, to prezentujemy projekt bezpośrednio dyrektorowi – jako projektant prezentujesz swoje dzieło i wiesz czemu coś jest takie, a nie inne, potrafisz odpowiedzieć na pytania klienta, a jeśli kierownik przekazywałby te informacje dyrektorowi, jest szansa, że czegoś by nie wiedział, o czymś by zapomniał. Im więcej pośredników tym gorzej.
Finalizacja
Czyli to na co czekaliśmy od dnia, w którym po raz pierwszy spotkałeś się z klientem aby rozmawiać na temat danego projektu. Decyzja klienta – pozytywna czy negatywna – nie powinna wybijać Cię z równowagi. Jeśli klient zaakceptuje projekt, finalizujecie warunki zawartej na początku współpracy umowy (warto zawrzeć w takiej umowie pozwolenie na wykorzystanie projektu w portfolio), przekazujesz klientowi oczekiwane pliki, klient robi przelew i cieszysz się kolejnym zadowolonym klientem. Jeśli jednak decyzja będzie negatywna są dwie opcje – albo klient oczekuje poprawek i w tym wypadku poprawiasz do czasu uzyskania zadowalającego efektu, albo klient rezygnuje ze współpracy z Tobą, a Ty wtedy masz gotowy projekt do wystawienia na sprzedaż, a także zadatek od klienta.
To wszystko czytając sobie spokojnie może się wydawać proste i przyjemne. W rzeczywistości jednak często gęsto są to godziny poświęcone na przygotowania, zszargane nerwy przez problematycznych klientów, stres towarzyszący prezentacji czy negocjacjom – nie jest tak kolorowo. Jeszcze gdy Twoim klientem jest znajomy czy ktoś z rodziny… tragedia. Zarabiasz w ten sposób na życie, a przychodzi znajomy i chce projekt za darmo po starej znajomości… Możesz wtedy dać mu rabat (jeśli oczywiście nie jest to jeden z tych znajomych, którzy odzywają się raz na rok tylko wtedy gdy czegoś chcą 😉 ) i uwzględnić to w umowie oraz na fakturze, aby jednak miał poczucie, że coś dostał, była taryfa ulgowa. 😉
Jeśli po przeczytaniu powyższego artykułu zniechęciłem Cię do kariery projektanta, przykro mi, ale w tej sytuacji jeśli ja bym tego nie zrobił, zrobiliby to Twoi klienci. 😉
Jeśli jednak zachęciło Cię to do graficznej przygody – powodzenia, zdrowia i trzymam kciuki! 🙂
Leave a Reply