Wszędzie dobrze, tylko nie w domu

wszedzie-dobrze-tylko-nie-w-domu

Często powtarzamy hasła w stylu „tylko w domu dobrze”, „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej” – czy aby na pewno jest w tym tyle prawdy?

Faktem jest, że po długiej podróży dobrze jest wrócić do siebie. Wtedy hasło „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej” sprawdza się w 100%, kiedy to możesz w końcu położyć się w swoim łóżku i zasnąć w kilka chwil. W pracy jednak jest trochę inaczej, szczególnie pracy zdalnej.


Freelancer w domu

Praca zdalna, czyli w domu wymaga od takiej osoby, którą przeważnie nazywa się freelancerem (wolnym strzelcem), sporo wysiłku aby faktycznie wstać o danej godzinie i zająć się pracą, którą ma się zająć. Pracując w domu często gdy o 5 czy 6 rano decydujemy się na legendarne „jeszcze 5 minut”, które po 5 minutach zamienia się w godziny i wstajemy o 9 czy 10 będąc kilka godzin w plecy. Wstając tak spóźnionym przez cały dzień towarzyszy nam uczucie zmęczenia, dlatego staramy się szybko ogarnąć i zabrać się do pracy aby nadrobić zaległości. Robimy swoje, jest focus, jest flow… ale nagle postanawia zadzwonić kumpel, dziewczyna, mama i znowu wybicie z transu pracy, do którego ciężko wrócić.

Gdy już uda nam się do tego stanu wrócić, robimy co jest do zrobienia i gdy czegoś nie wiemy, szukamy w internecie, okazuje się, że na blogu, gdzie znaleźliśmy rozwiązanie jest wiele ciekawych artykułów, tu jakieś dodatkowe narzędzia i znowu strata czasu. Wracamy do pracy i nagle okazuje się, że burczy nam w brzuchu, bo zapomnieliśmy o śniadaniu, więc szybko do kuchni coś zjeść, ale przecież nie będę jadł i pracował w tym samym czasie, więc odpalamy serial, którego odcinek trwa 25 minut, a Ty zjadłeś przekąskę po 5 minutach – równie dobrze mogłeś odpalić 5-10 minutową prezentację na YouTube, z której czegoś byś się dowiedział ciekawego, ale już walić to. Wracasz do pracy, zerkasz przez okno – ładna pogoda. Zaczynasz rozmyślać o wakacjach, urlopie, szukasz ofert wakacyjnych, dzwoni telefon od klienta, który pyta jak idą prace, a Ty jesteś w d… Szukasz narzędzi na zwiększenie produktywności, przez co tracisz kolejne godziny, ale teraz już focus, bo zablokowane rozpraszające aplikacje i strony… i dzwoni dziewczyna, bo umawiałeś się z nią na pół godziny temu….


Freelancer w kawiarni

Młody gość z laptopem, kartką z długopisem i filiżanką kawy obok to widok często spotykany w kawiarniach. Dlaczego to aż tak popularne i – wbrew pozorom – zwiększa wydajność pracy u freelancerów?

Otóż pracując w domu jak już wyżej wspomniałem mamy ogrom rozpraszaczy, które wybijają nas z rytmu pracy. Pracując w biurze, chodząc codziennie do pracy takie rozpraszacze również się pojawiają – a to ktoś zadzwoni, a to mail przyjdzie – ale atmosfera wkoło, gdzie inni również pracują sprawia, że szybko wracamy do obowiązków. Jak to ma się z pracą w kawiarni? Przecież siedzimy tam, często słyszymy rozmowy ze stolików obok, muzykę z głośników, co chwila ktoś przechodzi, głośna praca za barem… ale jakimś cudem efekty są większe w porównaniu do pracy w domu czy biurze.

W dużej mierze chodzi o to, że lubimy być blisko ludzi, wiedzieć co się dzieje. Co prawda większość ludzi tam przychodzących to obcy ludzie, a mając słuchawki na uszach niewiele słyszymy z ich rozmów, wręcz odcinamy się od świata. No właśnie – odcinamy się od świata, ale jednak przechodzący ludzie dają poczucie pracy w biurze. Mamy wszystko pod ręką – darmowe wifi, pyszne kawy i przekąski na wyciągnięcie ręki, a przy elastycznym czasie pracy freelancera pomaga to w skupieniu się i efektywnej pracy. Obecnie też powstaje coraz więcej kawiarni z przestrzenią coworkingową, przeznaczoną specjalnie dla osób, które chodzą tam głównie w celu pracowania przy laptopie – mają tam dostęp do bezpłatnego wifi, przyrządów biurowych, tj. drukarka, markery, flipchart, a co najciekawsze – dostęp do innych ludzi z branży, których mogą poznać i zacząć współpracę.

Reasumując…

Generalnie panuje też takie przekonanie, że dobrze nam się robi daną rzecz w danej przestrzeni. Przykładowo dobrze nam się śpi w swoim łóżku, dobrze nam się czyta np. na leżaku w parku. Podobnie kawiarnia jest taką przestrzenią, gdzie często gęsto dobrze nam się pracuje. Kojarzymy takie miejsce z pracą, z ludźmi z laptopami, sobą z laptopem i kawą przy stoliku i automatycznie łatwiej nam się tam pracuje.

Oczywiście są osoby, które wyśmiewają takich laptopowców w kawiarniach, ale to w dużej mierze zazdrość, bo raz, że mogą tak pracować, a dwa, że w godzinę pracy zwraca im się kilka kaw czy przekąsek.


A Wy co myślicie o pracy z laptopem czy zeszytem i długopisem w kawiarniach? Może macie jakieś swoje ulubione miejsca?
Dajcie znać w komentarzu! 🙂

1 comment

Leave a Reply